Pilates wpływa na obniżenie kortyzolu, zwanego hormonem stresu, co sprawia, że nasz układ odpornościowy staje się silniejszy.
Ponieważ ćwiczenia wiążą się z głębokim, świadomym oddychaniem, szybciej i skuteczniej pozbywamy się bakterii z płuc. Aktywowanie mięśni odpowiedzialnych za krążenie limfy działa jak tarcza ochronna – wszak to właśnie od układu limfatycznego zależy nasza zdolność do walki z wirusami i innymi infekcjami.
Ciekawostką jest fakt, w jaki sposób powstała maszyna do pilatesu – popularny dziś reformer czy cadillac. Jej pierwowzorem były… łóżka w szpitalu obozowym, w którym jako pielęgniarz pracował Joseph Pilates.
Zależało mu, by chorzy (leżący i osłabieni) szybciej wrócili do zdrowia, dlatego – by przyspieszyć ich rekonwalescencję – wykorzystywał sprężyny z łóżek do stworzenia sprzętów, dzięki którym mogli wykonywać ćwiczenia w pozycji horyzontalnej.
Aktywność fizyczna sprawiła, że trenowani przez niego żołnierze stawali na nogi dużo prędzej niż ci, którzy nic nie robili. Co więcej – ich wzmocniony system odpornościowy uchronił ich przed groźną epidemią.
Pacjentów Pilatesa ominęła grypa zwana „hiszpanką”, która dziesiątkowała ludzi na początku XX wieku.